Ważnym przyczynkiem do zainaugurowanej właśnie uroczystości były wydarzenia sprzed niemalże 200 lat, gdy w roku 1809 Christian Gottlieb Kramsta założył w Bolkowie filię świebodzickiej przędzalni. Jej prowadzenie wraz z bielarnią w Wierzchosławicach przekazał swojemu synowi Ernst’owi Heinrich’owi Kramsta. Przy takiej okazji i w tym miejscu konieczne wydaje mi się, aby w kilku słowach przedstawić działalność i zasługi tej kupieckiej rodziny dla ówczesnych i dzisiejszych mieszkańców Bolkowa. Punktem wyjścia dla handlowej działalności Kramstów był nieduży dom w północnej części rynku. Krótko po rozpoczęciu działalności, bo już w latach trzydziestych i czterdziestych XIX wieku przedsiębiorstwo Kramsta zdobyło sobie uznanie i renomę daleko poza granicami Dolnego Śląska. Produkowane tutaj wyroby docierały do Meksyku, Kuby i Ameryki Południowej. Ernst Heinrich Kramsta zmarł 1.06.1845r. Pozostawił w testamencie pewne sumy pieniężne dla miejskiej biedoty, szkoły i kościoła oraz dwa ogrody, na których wybudowano później nowy kościół ewangelicki i szkołę. Właściciele przedsiębiorstwa nie szczędzili w swoich testamentach licznych darowizn i fundacji na rzecz miasta. Oprócz wcześniej wymienionych, w gronie beneficjantów znaleźli się także bolkowscy rzemieślnicy, którzy prowadzili swoją działalność w ścisłym powiązaniu z działalnością przędzalni Kramsta. Swoje zasługi dla miasta położył także Richard Kramsta, właściciel dużego majątku i dziedzic na Wolbromku, który urządził na Szubieniczej Górze park, nazwany później jego imieniem. Jestem przekonany, że wśród współczesnych bolkowian nie ma osoby, która nie znałaby Wzgórza Ryszarda i nie potrafiłby wskazać, gdzie ono się znajduje.
Druga połowa wieku XIX to okres ogólnego rozkwitu miasta, które zaczęło dynamicznie rozbudowywać się poza średniowiecznymi murami, a stare kamienice w obrębie rynku zastępowane były nowymi. Warto podkreślić, że Bolków był wówczas stolicą powiatu. Powstała pierwsza linia kolejowa. Pojawiła się pierwsza bolkowska gazeta. Utworzono szkołę średnią dla dziewcząt, która szybko zdobyła sobie uznanie w całej Europie. Działalność rozpoczęły rozmaite stowarzyszenia kulturalne i społeczne Centralnym punktem naszej uroczystości, przyczyną, dla której się tu dzisiaj zgromadziliśmy jest, jak niegdyś ją określano, Anielska Fontanna – klejnot rynku. Widoczna w dzisiejszym kształcie została ulokowana w tym miejscu, tzn. w połowie odległości pomiędzy kościołem św. Jadwigi i budynkiem ratusza, w 1858 r. Warto zaznaczyć, że jako tego rodzaju nie tylko estetyczny, ale również praktyczny element architektoniczny, wykonana z granitu i swym kształtem przypominająca prostopadłościan oprawiony owalem, ta tak zwana bielerowska fontanna istniała już wcześniej przy kościele katolickim i pochodzi z okresu, kiedy właścicielem Bolkowskiego Zamku był klasztor w Krzeszowie. Aby ją odnowić i przenieść w miejsce ołtarza drewnianego kościoła ewangelickiego, skutecznie zabiegał hrabia Hoym, ówczesny pruski minister Śląska. Koszty pokryła Henriette Kramsta z domu Krebs, wdowa po Ernescie Heinrichu Kramsta znanego, jak już wcześniej wzmiankowałem, ze swej dobroczynnej działalności. Jako ukoronowanie fontanny umieszczono w środku wykonaną z cyny statuę czytającego Biblię chłopca, co miało nastąpić na życzenie Henrietty Kramsta. U jego stóp znajdowała się wykonana także z cyny czara w rodzaju muszli. Woda spływała po bosych stopach najpierw do szali, a potem cienkimi stróżkami do zbiornika. Istnieją również opinie, że figura może pochodzić z przełomu wieku XIX i XX. Natomiast według Hansa Lutscha, znanego historyka sztuki, figurka mogła pochodzić z ostatniego dziesięciolecia XIX wieku. Nieznanym pozostanie artysta – rzeźbiarz, który wykonał odlew figurki chłopca. Zarówno w okresie międzywojennym jak i obecnie podczas prowadzonej wokół fontanny dyskusji, cynowego chłopca nazywano aniołkiem (choć brak mu podstawowego anielskiego atrybutu, a mianowicie skrzydeł). Dziś pozostanie jednak nierozstrzygnięte, czy miano to pochodzi od Anielskiej Fontanny, jak się ją określa w literaturze, czy też właśnie od tego potocznego określenia figurki chłopca powstała nazwa fontanny. Bezspornym faktem jest, że ta architektoniczna ozdoba bolkowskiego rynku została skradziona przez nieznanych sprawców w okresie przed rozbiórką kilku zabytkowych kamienic w północno – zachodniej części rynku. Przypuszczalnie stało się między rokiem 1948 a 1951. Granitowa baza fontanny została pozbawiona swojej korony na ponad 50 lat. Figurkę można było oglądać już tylko na zachowanych fotografiach. Około 1982 roku obudowano pozostawiony wewnątrz fontanny cokół granitowymi kamieniami, z których uformowano niekształtną muszlę. Z niej wystawała rurka, z której tryskała woda. Tak odnowiona fontanna funkcjonowała przez kilka lat.
Jak mi wiadomo i o czym już wzmiankował burmistrz Nowak, na początku lat 90. powstała inicjatywa odszukania chłopca z fontanny. Jednak na zamieszczone wówczas w lokalnej gazecie ogłoszenie nikt nie odpowiedział a dalszych poszukiwań nie kontynuowano. Starania ze strony przedstawicieli lokalnej władzy, mojego kolegi Hansa Jochena Meiera i mojej skromnej osoby, zmierzające do zrekonstruowania fontanny i ponownego ulokowania na niej figurki rozpoczęły się wiosną 2000 roku, gdy ponownie uruchomiono fontannę. Od tamtego momentu minęły ponad dwa lata. Dziś te starania dobiegły końca, a ich efekt można sobie dokładnie obejrzeć pod tymi czterema lipami.
Uroczysty odczyt z okazji odsłonięcia Chłopca na Fontannie na bolkowskim Rynku
Roman Sadowski