Dzieje II wojny światowej są raczej ogólnie znane. Niewielu z nas natomiast wnika w szczegóły wojennych wydarzeń. Dziś, przy okazji rocznicy zakończenia wojny w Europie, chciałbym jednak zaoferować Państwu kilka fragmentów z niemieckiego pamiętnika przyfrontowego miasta Bolkowa, który jest w zasadzie jedyną relacją z wydarzeń w mieście i okolicy w okresie od lutego do maja 1945 r.
„Smutny początek roku 1945. 11 lutego Rosjanie natarli na Jawor. Wkroczyli już do Jugowej i Roztoki. Wieczorem obwieszczono w Jaworze, że miasto nie będzie ewakuowane. Ale już w nocy zarządzono natychmiastową ewakuację. Na ulicach rozbłysły reflektory samochodów. Aż do świtu jaworzanie pospiesznie pakowali się i opuszczali miasto. 12 lutego. O godzinie 16,00 Rosjanie wkroczyli do Strzegomia; Natarcie na Jawor trwa. Przez Bolków ciągną kolumny uciekinierów. 13 lutego. O piątej rano sowieci wkroczyli do Niedaszowa. Ze stratą Jawora 12 lutego i chwilową okupacją Strzegomia działania wojenne przeniosły się teraz na teren powiatu Bolków. Rosjanie postąpili naprzód idąc od Kostrzy na Borów. Inne forpoczty ukazały się przed Jugową i Gniewkowem. 15 lutego. Rosjanie rozpoczęli ostrzał pobliskiej Roztoki, która jest oddalona już tylko o 12 km od Bolkowa. We wsi płonie dworzec kolejowy i kilka gospodarstw. Część uciekinierów pozostała w mieście. Walki o Wrocław i Głogów zahamowały długotrwale postępy Rosjan. Niemieckie przeciwnatarcie w okolicy Borowia odrzuciło sowietów aż do Rogoźnicy. Władze powiatowe z Jawora znowu wprowadziły się do Bolkowa. 25 lutego. W mieście ukazał się wyższy oficer ze śląskiego sztabu armii i zarządził budowę na rogatkach zapór i dołów przeciwczołgowych. Do pracy stanęli starcy, kobiety i dzieci. Dworzec kolejowy obsadzili żołnierze Wehrmachtu. 12 kwietnia. Od kilku tygodni front stoi przed Bolkowem. Tylko od czasu do czasu rosyjskie baterie kładą zaporowy ogień. W odpowiedzi ustawiona przed Lipą artyleria niemiecka ostrzeliwuje legnickie lotnisko i autostradę. W Bolkowie trzęsą się wówczas szyby w oknach. W mieście, mimo iż częściowo zostało ewakuowane, rozwija się życie przyfrontowych koszar a w jego obrazie dominuje mundur. Pracuje miejski młyn. W szyku bojowym ustawiono na rogatkach 4 bataliony Volkssturmu (czyt.: folksszturmu), które mają swoje koszary w budynkach szkolnych i opuszczonym obozie RAD – u na Wzgórzu Ryszarda oraz w baraku koło Pruskiego Dworu. 15 kwietnia. Coraz częściej nocami nad miastem pojawiają się rosyjskie samoloty zwiadowcze. Na Bolków do tej pory nie spadła żadna bomba ani pocisk artyleryjski. Volkssturm otrzymał klika pancerfaustów i skrzynie z granatami zaczepnymi. Skończyliśmy budowę zapór przeciwczołgowych przed tkalnią Kramsta. System obronny miast jest gotowy. Dla podniesienia morale wojennego o świcie przed rauszem rozstrzelano dezertera. 4 maja. W kierunku Wierzchosławic wycofują się oddziały Wehrmachtu. Ulice przepełnione uciekinierami. Nocą oddział specjalny ewakuował Muzeum Regionalne a zamku do Półwsi. Ranek, 7 maja. Ogień z rosyjskich karabinów maszynowych jest już wyraźnie słyszalny a kanonada wybuchów wstrząsa całą okolicą. Wieczór, 7 maja. Cywilna ludność Bolkowa ucieka w popłochu w kierunku Kamiennej Góry. 8 maja. Ostatni niemieccy żołnierze opuszczają okopy na przedpolach Bolkowa. Kilka rosyjskich granatów eksplodowało w pobliżu Gorzanowic. Z Płoniny ewakuowano obóz szkoleniowo – wypoczynkowy dla niemieckich służb wywiadowczych. W samym mieście bezpośrednio przed wkroczeniem Rosjan eksplodowało kilka granatów, czyniąc szkody. Mosty przez Nysę Szaloną zostały wysadzone przy odwrocie Wehrmachtu. O 9,00 rano, uciekając przed rosyjskimi czołgami, które nacierały od Wolbromka, Bolków opuścił ostatni oddział Volkssturmu. Miasta już nikt nie broni. 9 maja. Zbliża się wieczór. Wczoraj do Bolkowa weszli Rosjanie. Tu i ówdzie widać z daleka łuny pożarów. Dym unosi się nad budynkiem kina. Jedna z eksplozji uszkodziła budynek ratusza od strony ul. Jaworskiej. Miasto jest wyludnione”.
Bolków był wprawdzie wyludniony, ale trwało to krótko, bowiem po kilku dniach ludność niemiecka, mimo iż miasto znajdowało się pod sowiecką okupacją, wróciła do swoich mieszkań. W nocy z 8 na 9 maja na terenie Bolkowa aż do świtu wybuchały pożary. Spłonęły domy przy ulicy Słowackiego, Polnej, Świerczewskiego, Bolka, Kraszewskiego, Jeleniogórskiej, oraz gospoda na przeciw Młyńskiego Mostu. Na Wzgórzu Ryszarda – przy transformatorze – Rosjanie wysadzili tzw. Blockhaus, gdzie wcześniej znajdowała się kawiarnia, a drewniane elementy spalili w wojskowej piekarni polowej. Już na początku czerwca 1945 r. do Bolkowa zaczęli przybywać pierwsi polscy osadnicy, których zadaniem było przygotowanie miasta do przyjęcia Polaków z ziem oddanych ZSRR, bądź wszystkich tych, którzy z różnych względów nie mogli zamieszkać w ich dotychczasowym miejscu pobytu.
Warto uświadomić sobie w tym wyjątkowym dniu, dla nas bolkowian wyjątkowym także dlatego, że więź z tą ziemią – dziś już naszą rodzinną – wymaga umacniania i pogłębiania, jeśli mamy mieć swój udział w utrwalaniu państwowej suwerenności i kształtowaniu się nowego świadomego swojej roli w państwie społeczeństwa.
Roman Sadowski