Z moich wyliczeń wynika, że w okolicy Radzimowic powinno znajdować się dziś najmniej 8 szybów i sztolni, które łącznie z chodnikami, przebitkami i szybikami mierzą więcej niż 10 km długości. Jednak większa ich część jest zalana. Do dwóch sztolni istnieje swobodny dojazd, z czego nie omieszkali skorzystać w pierwszych powojennych latach Rosjanie w nadziei na odnalezienie czegoś, co być może ukryli tu Niemcy. Bez odpowiedzi pozostanie pytanie, ile sztolni udało im się spenetrować i czy cokolwiek w nich znaleźli?!
W naszej Bolkowskiej Ziemi pozostaje ciągle wiele miejsc, o których my, jej mieszkańcy, niewiele jeszcze wiemy. Niegdyś gwarne i tętniące życiem, dziś tajemnicze i bezludne przyciągają do siebie małą grupę ludzi szukających nie tylko przygód. Ja osobiście zanim wyruszę w pogoń za przygodą, wolę poszukać informacji o wybranym celu, aby wiedzieć, jakiego rodzaju znaleziska mogę spodziewać się na miejscu.
Z podniesioną głową przyznaję się, że jeszcze nie tak dawno zapytany o Radzimowice, niewiele miałbym do powiedzenia. Nie tylko chęć poznawania, również tajemniczym tonem wypowiadane w mojej obecności wzmianki o Radzimowicach (bardziej sensacyjne i mijające się z prawdą) zainspirowały mnie do poszukiwań, których efektem są przedstawione poniżej w wielkim skrócie wiadomości.
Radzimowice (zabudowania po prawej ponad Mysłowem od strony Bolkowa patrząc), zwane wcześniej Starą Górą, należały do jednych z ważniejszych ośrodków górnictwa kruszcowego na Dolnym Śląsku. Początki robót górniczych sięgają XV w. Na południowych i wschodnich stokach wznoszącej się na 666 m npm. góry Golec (Żelaźniak), zwanej wcześniej Srebrną Górę, znajdują się pozostałości po kopalniach „Wilhem” i „Bergmanntrost”, które zjednoczyły się w 1864 r. pod wspólną nazwą „Bergmanntrost”. W pobliżu działały także inne mniejsze kopalnie. Przedmiotem wydobycia były rudy miedzi, arsenu, ołowiu i pirytów. Sporadycznie trafiał się cynk, a w śladowych ilościach także złoto i srebro (około 30 g srebra w 52 kg rudy). Zasadniczo skierowano roboty na produkcję pokupnego wówczas arszeniku. Kopalnia „Bergmanntrost” posiadała sztolnię o tej samej nazwie, o długości ok. 1000 m, z wylotem na wysokości 413 m n.p.m., oraz szyb wydobywczy „Arnold”, którego wylot znajdował się na wysokości 560 m n.p.m. Również i w tym przypadku różnica poziomów wynosząca 150 m zapewniała możliwość objęcia znacznej części złoża naturalnym odwadnianiem. Pod koniec XIX w. roboty górnicze w kopalni „Bergmantrost” zeszły poniżej poziomu sztolni odwadniającej. Ponieważ złoże okazało się obiecujące, pogłębiono w latach 1880 – 1882 szyb „Arnold” o 30 m poniżej jej poziomu, w 1881 r. wydrążono 85 m chodników, a w pierwszej połowie 1882 r. dalszych 52 m. Przygotowano się również do zastosowania odwadniania przy pomocy pompy poruszanej urządzeniem parowym, ale wspomniany zalew kopalni w 1882 r. zahamował dalsze prace. W 1897 r. zwrócono szczególną uwagę na kopalnię „Wilhelm”, na którą składały się głęboka sztolnia „Heinitz”, z dwoma szybami wentylacyjnymi, przedłużona do 600 m. Do wyższych części złoża doprowadzona była druga sztolnia z rozkopem i jeden szyb wydobywczy nazwany początkowo nazwą kopalni, a później „Louis”. Wylot tego szybu znajdował się na wysokości 600 m n.p.m., a wylot sztolni około 160 m niżej. Stwarzało to doskonałe warunki naturalnego odwadniania dużej części wyrobisk. Lecz już w 1899 r. ustała wszelka działalność górnicza z braku rud. Już nigdy nie została odbudowana tutaj wcześnie prężnie działająca (do 1890 r.) huta, a wydobywaną rudę, zwłaszcza arsenową, przerabiano w Złotym Stoku. W okresie, gdy w Radzimowicach działała huta, produkowano tu także czerwone i białe szkło arszenikowe. W 1904 r. w kopalni „Wilhelm” pogłębiono szyb „Louis” do 85 m. W 1907 r. połączono chodnikami wyrobiska obu kopalni. W 1908 r., który był szczytowym rokiem osiągnięć produkcyjnych w całej historii górnictwa w Radzimowicach, wydrążono 729 m chodników, 304 m przebitek oraz 137 m szybików, co wyniosło w rejonie szybu „Louis” 10 226 m3, a w rejonie szybu „Arnold” 1765 m3 wyrobisk. W tym samym roku szyb „Louis” osiągnął 142m, a szyb „Arnold” 104 m głębokości. Przy pracach tych natrafiono na bogate rudy miedzi, które w tym okresie stały się głównym celem wybierki, dając produkcję 30 ton rudy dziennie. W 1908 r. załoga kopalni wynosiła 219 ludzi. W 1912 r. zainstalowano lokomobilę wytwarzającą 100 KM mocy. Kompresor napędzany silnikiem dostarczał kopalni 12 m3 sprężonego powietrza na minutę. Energią elektryczną napędzany był zespół pomp do wyczerpywania wody z najgłębszych części kopalń do poziomu sztolni odwadniających. Główną część urobku transportowano sztolniami, w których nad zwierciadłem płynącej wody sztolniowej ułożone były drewniane pomosty. Niestety już w 1909 r. w wyniku ogólnego spadku cen miedzi, która dawała wówczas przedsiębiorstwu główny dochód, ograniczono prowadzenie robót i zmniejszono załogę do jednej trzeciej. Po kolejnej modernizacji kopalni i uruchomieniu robót górniczych w 1912 r. produkcja utrzymywała się nadal na poziomie z lat 1905 – 1909 aż do zamknięcia w 1925 r. (brak zbytu na produkty arsenopodobne). Ocenia się, że w okresie od 1816 r. do 1925 r. cała produkcja miedzi z rud radzimowskich przyniosła 2000 ton miedzi rafinowanej.
Jeden z urzędów górniczych w Polsce posiada dobrze strzeżone plany górnicze wyrobisk w Radziomowicach z różnych okresów działalności, co czyni je niemal niedostępne (na szczęście) dla amatorów przygód. Rudy w Radzimowicach więcej nie wydobywano, ale czy niewykorzystanymi (zwłaszcza w gorących dniach końca II wojny) pozostały dziesiątki tysięcy m3 sztolni, trudno dziś jednoznacznie przesądzić.
Roman Sadowski