Choć nie ja jestem autorem stwierdzenia, że „historia lubi się powtarzać”, bez wahania mogę pod nim się podpisać. Moją gotowość chciałbym poprzeć pewnymi faktami z historii Bolkowa, bowiem w przypadku tego miasta powtórki z historii mają szczególne znaczenie.
Kościół św. Jadwigi jest najstarszym historycznym pomnikiem nie tylko Bolkowa, lecz także całej okolicy. Nie świadczy to naturalnie o dziele budowy kościoła, który dziś oglądamy. Należy on ze swoimi najstarszymi częściami do okresu wczesnogotyckiego, a więc do XIII w. W 1846 r. pod proboszczem Faustmannem nastąpiła szeroko zakrojona naprawa i rozbudowa bryły kościoła. Wcześniejsze gotyckie ściany szczytowe zostały rozebrane, starogotyckie wąskie okna znikły i prawdopodobnie wtedy kościół przestał być budowlą na planie krzyża i w ogóle zatracono jednolitość gotyckiego stylu tej sakralnej budowli. Pewien znawca rzeczy, mistrz ciesielski König, donosił o tym w następujący sposób:
„Kościół św. Jadwigi był pierwotnie kościołem na planie krzyża, który został przekształcony przez przebudowę w kościół trójnawowy”. Pierwotna wieża została już przez husytów w 1428 r. spalona. Jeszcze gorsze szkody niż husyci wyrządzili starej wieży Szwedzi w 1646 r. Wieża pozostawała w ruinie aż do 1816 r., gdy została odbudowana w jej dzisiejszej formie. „Epitafia na podłodze kościoła”, o których w „Bolkenhainer Denkwürdigkeiten” wspominał Steige, niestety znikły, bowiem, choć pozostały w kościelnej podłodze, zostały obrócone gładką częścią do góry. Przykrywają one krypty z trumnami osób z rodów szlacheckich, np.: Zedlitzów, Tschirnhausów i Saltzów, oraz przednich mieszczan i przywódców miasta. Podobnie jak nawa kościelna, także zakrystia posiada podpiwniczenie. Naso, autor „Phoenix redivivus” z 1667, donosi o tym:
„Zakrystia jest pod jastrychem całkiem dobrze zasklepiona i szczątkami śmiertelników i warstwowo poukładanymi czaszkami wypełniona. Z jakiej przyczyny są one tam strzeżone, pozostanie dla nas tajemnicą”. Steige dodaje, że krypta jest długa na 10 łokci (około 5,75 – 6,67 m). Pochodzenie zgromadzonych tam szczątków można tłumaczyć tym, że kościół był otoczony przez cmentarz, który rozciągał się w południowo – wschodnim i zwłaszcza wschodnim kierunku, prawdopodobnie kiedyś aż do starego miejskiego muru. Aż do końca XVIII w. na przykościelnym cmentarzu dokonywano pochowków (także zbiorowych).
Powyższe wprowadzenie zrobiłem po to, aby nawiązać do znaleziska, którego dokonano w 1927 r. podczas wykonywania prac renowacyjnych w kościele św. Jadwigi. Pod dachem zakrystii znaleziono wówczas około 80 warstwowo ułożonych czaszek i pewną ilość kości. Sposób przechowywania czaszek i kości przywodzi na myśl kaplice czaszek w Kotlinie Kłodzkiej. Wstępny przegląd znaleziska dowiódł, że znajdowały się między ludzkimi szczątkami dorosłych i dzieci także kości zwierzęce. Uderzające były w formie kilku okrągłych i podłużnych czaszek okrągłe i czterokątne otwory. Szczątki zostały oddane do zbadania w instytucie etnologiczno – antropologicznym w Lipsku. Z opinii kierownika tego instytutu wynikało, że znalezione szczątki mogły należeć do przedstawicieli rodzimej, śląskiej ludności z tym zastrzeżeniem, że kilka z nich (okrągłe) posiadało znamiona, które występują najczęściej przy okrągłych azjatyckich głowach. Nie wykluczył także, że mogło chodzić o jakiś masowy pochówek husytów, bowiem tego rodzaju antropologiczne typy występowały w Czechach. Natomiast po dokonaniu pomiarów, dr Hesch, asystent w tym samym instytucie stwierdził, że istnieją przesłanki do tego, aby sądzić, że chodzi o masowy pochówek żołnierzy pochodzenia wschodniego.
Ta opinia antropologów wiąże się ściśle z historią Bolkowa. Wprawdzie w relacjach o zdobywaniu Bolkowa przez husytów istnieją pewne niejasności, nie ulega wątpliwości, że miasto było przez Czechów w XV w. zdobyte, co pociągnęło za sobą pogrom ludzi. Mniejsze i większe pogromy ludzi w wyniku różnych wojen miały wielokrotnie miejsce w naszej okolicy. Przy takich okazjach zmarłych chowano w masowych grobach (wtedy jeszcze na cmentarzu przy kościele św. Jadwigi). Jednak w ciągu wieków te same miejsca były wykorzystywane i zawartość grobów trzeba było ulokować gdzie indziej. Prawdopodobnie znalezione w 1927 r. w kościele św. Jadwigi szczątki spoczęły najpierw w masowym grobie, a później w krypcie pod zakrystią. Całkiem możliwe, że są to szczątki, o których wzmiankowali Naso i Steige. W 1846 r. przy przebudowie kościoła szczątki z krypty pod zakrystią, którą wykorzystano dla ponownego ulokowania nowo znalezionych kości, zostały przeniesione do pomieszczenia pod dachem zakrystii. Także ten w 1927 r. pod południową ścianą wieży odkryty grób dowodzi, jak niesamowitą liczbę ludzkich szczątków musiał w ciągu wieków pomieścić cmentarz „w mieście.”
Dokonane pod koniec czerwca b.r. przy murze zakrystii znalezisko potwierdza wyżej przedstawiony przeze mnie wywód o powtarzaniu się historii. W miarę rozwoju prac zabezpieczających kościół przed wilgocią można spodziewać się, że podobnych znalezisk będzie jeszcze więcej. Obawiam się jednak, że nie doczekają się one takich jak te przeprowadzone w latach 20. gruntownych, specjalistycznych badań, których wyniki mogłyby wnieść wiele nowego do znanej już historii miasta. Moje obawy uzasadnia niechętna wobec jakiegokolwiek rozgłosu postawa obecnego „zarządcy kościoła”, który obawia się, że poddanie znaleziska skrupulatnym badaniom archeologicznym mogłoby wstrzymać prowadzone obecnie w kościele i wokół niego prace remontowe. Paradoksalnie dążenie do zachowania w dobrym stanie historycznego obiektu, jakim jest kościół św. Jadwigi, kontrastuje z możliwością lepszego poznania dziejów całego miasta.
Roman Sadowski